Matecki: Zalew ukraińskich produktów to zamach na nasze zdrowie
Z protestującymi rolnikami w zachodniej Polsce spotkał się unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski. W rozmowach uczestniczył także poseł ze Szczecina, Dariusz Matecki.
– Pamiętamy, co Ukraińcy potrafili zrobić z Polakami. Pokazaliśmy im wielkie, potężne serce w ciągu ostatnich dwóch lat. Za nasze pieniądze obronili swoje państwo. I bardzo dobrze (...). Tylko gdzie jest wdzięczność? Wdzięczność była taka, że gdy my się upomnieliśmy o swoje, pan Zełenski nagle zaczął atakować nasz naród. Kiedy upomnieliśmy się o swoich rolników. To nie tylko cena, bo ta ukraińska jest dużo niższa. To też kwestia zdrowia. W UE mamy standardy, że konkretnych chemikaliów nie można używać, a tamto może być modyfikowane genetycznie. I to zboże masowo przybywało do Polski. I pytanie, czy z tego jedliśmy chleb? – pytał polityk Suwerennej Polski.
– To jest zamach na zdrowie naszych obywateli. Nie ma znaczenia, czy jestem z PiS-u, PO, Suwerennej Polski czy PSL. To jest kwestia zdrowia naszych obywateli. Nie chcemy miodów z chemikaliami z Ukrainy. Chcemy polskich miodów, zboża od polskiego rolnika. Polski rolnik chce pracować i zarabiać na swoje utrzymanie – mówił Dariusz Matecki.
We wpisie na portalu X poseł Suwerennej Polski wskazał, jakie są dziś najpilniejsze postulaty. "Zatrzymać pakiety klimatyczne UE, zatrzymać napływ produktów rolno-spożywczych z Ukrainy, zawsze stawiać interesy polskich obywateli na pierwszym miejscu" – wyliczył.
Siekierski: Z Ukrainy wjechało tyle malin mrożonych, że nie musimy nic produkować
Malin mrożonych z Ukrainy wjechało w minionym okresie tyle, że nie musimy nic produkować w przyszłym roku – powiedział Czesław Siekierski, minister rolnictwa. Siekierski komentując w TVN24 trwające od tygodnia protesty rolników oświadczył: – Jako minister rolnictwa jasno stwierdziłem, że protest jest w słusznej sprawie, ich argumenty, ich postulaty mają rację. Natomiast można dyskutować co do formy protestu.
Dopytywany, jak ocenia czwartkową demonstrację rolników we Wrocławiu, minister odparł, że "była trochę przesadzona, choć protesty rolnicze mają zawsze swój taki bardzo jednoznaczny, ostry wyraz, także kiedy obserwujemy, jak protestują rolnicy w krajach dawnej Europy Zachodniej".
– Myślę o Francji, Niemczech czy o Belgii. (...) Jest na porządku dziennym wysypywanie różnych produktów rolnych – dodał. Jak tłumaczył, stara się zrozumieć sytuację rolników i "uwarunkowania". – Ich sytuacja jest wyjątkowo trudna, stąd emocje zdominowały (protest – red.) – powiedział.